Drugi pokój toruński - Muzeum Historii Polski w Warszawie SKIP_TO
Wizyta w muzeum GO_TO_SHOP
czas czytania:

Drugi pokój toruński

Z prof. Marianem Biskupem rozmawia Ewa Zientara

Czy w dobie drugiego pokoju toruńskiego Polska otrzymała wsparcie dyplomatyczne ze strony innych państw, czy też musiała działać samotnie? Jak kształtowała się jej sytuacja międzynarodowa? Wiosną 1466 roku sytuacja Polski stawała się coraz bardziej korzystna. Pośrednikiem w zawarciu pokoju toruńskiego był legat papieski Rudolf z Rüdesheimu, biskup Lavantu. W połowie tego roku Polska miała do wyboru: albo kontynuować do ostatniego żołnierza walkę we wschodniej części Prus, przy pomocy stanów pruskich, albo posłuchać propozycji, która została złożona przez papiestwo jako pośrednika w traktacie pokojowym. Król Kazimierz Jagiellończyk miał już serdecznie dosyć tej bardzo kosztownej, prawie trzynastoletniej wojny, a poze tym miał ochotę na zaangażowanie Jagiellonów w kierunku południowym, a mianowicie w Czechach. Tam przeciwko władcy, królowi Jerzemu z Podiebradów, "prawicowemu" husycie, wystąpiła część społeczeństwa, a papiestwo chciało go usunąć z tronu czeskiego. Istniała możliwość, że następcą Jerzego z Podiebradów zostanie nasz Jagiellon, syn Kazimierza - Władysław Jagiellończyk. Dlatego też król wybrał misję pokojową za pośrednictwem legata papieskiego, licząc na to, że w traktacie uda się uzależnić Zakon od Korony Polskiej. Dlaczego rokowania prowadzono w Toruniu? Ponieważ było to miasto najbardziej związane z wydarzeniami trzynastoletniej wojny Polski i stanów pruskich z Zakonem Krzyżackim. Oprócz tego był po prostu położony w dogodnym miejscu - nad byłą granicą Polski i państwa krzyżackiego w Prusach. Pnadto sam Toruń bardzo aktywnie uczestniczył w wojnie. No i wreszcie miał dobre warunki kwaterunkowe: pod miastem znajdował się zamek królewski, który mógł stanowić rezydencję króla i jego otoczenia, a samo miasto miało wystarczająco dużo pomieszczeń, na czele z ratuszem staromiejskim, by można zostać zakwaterowane wszystkie osobistości, które tam przyjechały - zarówno zza granicy, jak i z Polski. Jakie były najważniejsze postanowienia drugiego pokoju toruńskiego? Warunki traktatu były rezultatem przewlekłej, prawie trzynastoletniej walki zbrojnej Polski jagiellońskiej i stanów pruskich z Zakonem Krzyżackim. Wojna toczyła się o to, by zakon zaakceptował zerwanie stanów pruskich z władzą krzyżacką i odstąpienie znacznych terytoriów na rzecz Polski. W drugim pokoju toruńskim Zakon oddał więc Polsce ziemię chełmińską i Pomorze Gdańskie z ujściem Wisły - to było bardzo ważne - aż po Mierzeję Wiślaną. Były to w większości ziemie, które do początków XIII wieku były pod zwierzchnictwem Piastów. Oprócz tego, Zakon rezygnował z północno-zachodniej części Prus właściwych, a więc ze stołecznego Malborka z Żuławami - to również było bardzo ważne - i Elbląga, najpoważniejszego miasta w strefie północnopruskiej, oraz zachodniej części okręgu Pasłęka. Zrzekał się też opieki nad biskupstwem chełmińskim, w związku z czym Warmia biskupia przechodziła pod opiekę Polski. Pozostałe ziemie Prus właściwych - tak zwane Prusy Dolne z biskupią Sambią i Prusy Górne oraz ziemie nad Zalewem Wiślanym wraz z Pomezanią biskupią - pozostawały w użytkowaniu Zakonu jako jego władztwo terytorialne. Jednak traktat toruński stwierdzał wyraźnie, że do Królestwa Polskiego zostaje włączona całość, podkreślam: całość ziem pruskich, które stanowią z nim "jedno i niepodzielne ciało". Była to więc tak zwana inkorporacja, czyli wcielenie całości ziem pruskich do Korony Polskiej.

Oprócz tego Zakon musiał uznać zasadę podległości królowi polskiemu jako jedynemu - obok papieża - panu i opiekunowi, wobec którego miał określone obowiązki. Każdy nowo obrany wielki mistrz miał składać królowi przysięgę wierności w imieniu własnym oraz urzędników i ziem pruskich. Jednocześnie zobowiązywał się do zachowania postanowień traktatu toruńskiego. Wielki Mistrz stawał się jednocześnie księciem i radcą, czyli senatorem królewskim. W związku z tym ciążyły też na nim dalsze obowiązki, na przykład uczestnictwo w radzie królewskiej na wezwanie władcy polskiego, łącznie z prawem uczestniczenia w elekcji nowego króla polskiego. Zobowiązany był także do udzielania Polsce pomocy wojskowej, choć powinność tę odroczono na okres dwudziestu lat. Samodzielność Zakonu w sprawach polityki zewnętrznej - przymierzy i wojen - także została ograniczona na rzecz króla polskiego. Warunki te dowodzą, że Zakon ze swymi ziemiami pruskimi stawał się faktycznie lennikiem państwa polskiego, chociaż nie zaznaczono tego wyraźnie w traktacie. Od tego momentu miał stanowić z nim - jak zapisano w traktacie - "jedno niepodzielne ciało, jeden naród, jeden lud w przyjaźni, w przymierzu i jedności". Traktat zabraniał także Krzyżakom zabiegać u czynników postronnych o zwolnienie z przysięgi.

Inne postanowienie mówiło, że Zakonu do połowy jego składu mieli być przyjmowani poddani Królestwa Polskiego, czyli z Korony i z królewskiej części Prus. Mogło to w przyszłości doprowadzić do spolonizowania Zakonu i radykalnej zmiany jego społecznego i etnicznego oblicza. Traktat zapewniał także amnestię dla poddanych króla i Zakonu oraz pełną swobodę kontaktów handlowych obu części Prus. Dla której ze stron traktat był bardziej korzystny? Postanowienia traktatu nie były w całej pełni korzystne dla Polski. Stanowiły one wyraźne pomniejszenie tzw. aktu inkorporacji Prus z roku 1454, gdyż pozostawiły Zakon w ich części wschodniej, co nadal stanowiło groźne ogniwo powikłań nad Bałtykiem. Oprócz tego ustalenia toruńskie zakładały konieczność potwierdzenia traktatu przez papiestwo, którego formalne zwierzchnictwo nad Prusami zostało utrzymane. Dawało to papieżowi możliwość wykorzystania sprawy Prus w rozgrywkach politycznych, co rzeczywiście nastąpiło. Niezupełnie precyzyjne określenie w traktacie sytuacji prawnej ziem Zakonu umożliwiło w przyszłości taką jej interpretację, która podważała faktycznie lenny charakter tego terytorium i umożliwiała podjęcie walki o obalenie postanowień traktatu toruńskiego. Z tego powodu dla wschodniej części Prus traktat przestał obowiązywać już w roku 1525. Wtedy zastąpił go traktat krakowski i powstało świeckie, lenne księstwo - Prusy Książęce. Dzieło traktatu toruńskiego okazało się więc najtrwalsze w odniesieniu do prawnej akceptacji przynależności do Polski Pomorza Gdańskiego, ziemi chełmińskiej i Powiśla, które jako Prusy Królewskie w sposób nienaruszalny złączone zostały z Koroną Polską na trzy stulecia, aż do pierwszego rozbioru Rzeczpospolitej. Czy nie było możliwości inkorporacji wschodniej części Prus Książęcych do Polski, tak jak Prus Królewskich? Możliwość była, ale istniały różne czynniki, które przeszkadzały w podjęciu takiej decyzji. Wszystko to wymagało walki zwłaszcza z ostatnim wielkim mistrzem w Prusach Albrechtem Hohenzollernem-Ansbach, który całymi latami starał się o obalenie postanowień traktatu, uzyskanie niezależności, a nawet zagarnięcie Prus Królewskich. Wreszcie w 1519 roku wybuchła wojna, w której na teren Pomorza Gdańskiego wkroczyły wojska przysłane z terenu Rzeszy Niemieckiej na pomoc Albrechtowi. Na szczęście żołnierze nie zostali opłaceni i się rozeszli, ale wojna dalej wisiała w powietrzu przez pięć lat. Polska przez cały czas musiała czuwać i troszczyć się o bezpieczeństwo ziem nadwiślańskich. Dlatego w Krakowie w kwietniu 1525 roku wolano zgodzić się na wariant pośredni, czyli tak zwaną sekularyzację Prus Krzyżackich w zamian za uznanie przez Albrechta, że jest w całej pełni lennikiem Polski. To, czego zabrakło w traktacie toruńskim, zostało dopowiedziane w traktacie krakowskim. Ale nadal istniała szansa, że po wygaśnięciu południowej linii Hohenzollernów-Ansbach Prusy Książęce zostaną w pełni włączone do Królestwa Polskiego, tak jak to stało się z Prusami Królewskimi. W tej sprawie zabrakło jednak konsekwencji. Gdy w Hohenzollernowie południowej linii niemieckiej wymarli, wówczas - ostatecznie w 1657 roku - dopuszczono Hohenzollernów brandenburskich. Następnym etapem był pierwszy rozbiór Polski w roku 1772 i zabór Prus Królewskich przez Prusy brandenburskie.

Prof. dr hab. Marian Biskup - historyk, zajmuje się historią średniowiecza i nowożytną, zwłaszcza Pomorza i Zakonu Krzyżackiego. Opublikował m.in. książki: Trzynastoletnia wojna z Zakonem Krzyżackim 1454-1466 (1967); Polska a Zakon Krzyżacki w Prusach w początkach XVI wieku (1983); Wojna Pruska, czyli walka Polski z zakonem krzyżackim z lat 1519-1521 (1991).

Ilustracja: obraz Mariana Jaroczyńskiego z 1873 r. "II Traktat Toruński", Wikimedia Commons, domena publiczna.