Karolina Lanckorońska: arystokratka, uczona, protektorka
czas czytania:
Hrabina Karolina Lanckorońska znana jest przede wszystkim ze swoich Wspomnień wojennych. W pamięci polskich historyków, których nierzadko hojnie wspierała, zapisała się jako uczona i protektorka nauki. Była pierwszą kobietą, która uzyskała w Polsce habilitację z zakresu historii sztuki.
Pierwsza docent
Karolina hrabina Lanckorońska z Brzezia herbu Zadora urodziła się 11 sierpnia 1898 roku w Buchberg am Kamp w Dolnej Austrii. Jej ojciec, Karol hrabia Lanckoroński, posiadał rozległe dobra we wschodniej Galicji (Rozdół), Królestwie Polskim i Styrii. Był również wpływową postacią na dworze cesarskim. Zasiadał w Izbie Panów, był Wielkim Ochmistrzem dworu Franciszka Józefa I. Biorąc aktywny udział w życiu publicznym, skupiał się przede wszystkim na sprawach związanych z kulturą. Przez lata angażował się w restaurację Wawelu.
Był wybitnym kolekcjonerem i znawcą sztuki. Należał również do najbogatszych ludzi w Galicji. Bogatą kolekcję dzieł sztuki odziedziczył po przodkach – w tym dzieła z dawnej kolekcji po królu Stanisławie Auguście Poniatowskim – wiele dzieł zgromadził sam, w tym malarstwo włoskie XIV–XVI wieku. Zbiory umieścił w specjalnie wybudowanym w latach dziewięćdziesiątych XX wieku przy Jacquingasse 18 w Wiedniu pałacu neobarokowym (zniszczonym w czasie drugiej wojny światowej), znanym na przełomie wieków jako Pałac Lanckorońskich.
W młodości wiele podróżował, głównie po kontynencie, także wzdłuż linii Morza Śródziemnomorskiego. Do spektakularnych wypraw należy zaliczyć podróż dookoła świata. Śladem tej eskapady był wydany w 1893 roku drukiem pamiętnik Naokoło ziemi 1888–1889. Wrażenia i poglądy.
Wyjątkowo mocno fascynowała go Italia i sztuka włoska. Miłość tę zaszczepił u córki. Przekazał jej też uwielbienie do wiedzy i nauki. Sam otaczał się książkami i pozostawił po sobie bogatą bibliotekę. Dysponował – jak wyraziła się Karolina Lanckorońska – „elektroniczną” pamięcią.
W młodości wiele podróżował, głównie po kontynencie, także wzdłuż linii Morza Śródziemnomorskiego. Do spektakularnych wypraw należy zaliczyć podróż dookoła świata. Śladem tej eskapady był wydany w 1893 roku drukiem pamiętnik Naokoło ziemi 1888–1889. Wrażenia i poglądy.
Wyjątkowo mocno fascynowała go Italia i sztuka włoska. Miłość tę zaszczepił u córki. Przekazał jej też uwielbienie do wiedzy i nauki. Sam otaczał się książkami i pozostawił po sobie bogatą bibliotekę. Dysponował – jak wyraziła się Karolina Lanckorońska – „elektroniczną” pamięcią.
Z relacji samej Lanckorońskiej wynika, że o wiele gorsze relacje miała z matką, Margarethe księżną von Lichnowski, trzecią żoną Karola. Prusko-śląska arystokratka porozumiewała się z córką w języku niemieckim. Tymczasem Karolina, choć edukowana w Wiedniu, najbliższy związek odczuwała z Polską. W podobnym duchu zresztą wychowane było rodzeństwo hrabiny – Antoni i Adelajda. W czasie letniej przerwy od nauki Karolina najchętniej jeździła do rodowego majątku w Rozdole, gdzie mogła podziwiać obrazy Jana Matejki czy Jacka Malczewskiego.
Od wczesnych lat hrabina intensywnie rozwijała swoje zamiłowania estetyczne i naukowe. W czasie studiów – od 1920 roku na historii sztuki na Uniwersytecie Wiedeńskim, między innymi pod kierunkiem jej mistrza prof. Maxa Dvořáka – podróżowała po całej Europie głównie po to, by zapoznać się z kulturą i sztuką starożytności, renesansu i baroku.
Po obronie w 1926 roku doktoratu traktującego o interpretacjach „Sądu Ostatecznego” Michała Anioła wyjechała na dłużej do ukochanego Rzymu, gdzie badała sztukę włoskiego renesansu i baroku. Pracowała jako bibliotekarka w Stacji Naukowej Polskiej Akademii Umiejętności, porządkując zbiory biblioteczne i fotograficzne ofiarowane przez jej ojca. Po śmierci Karola Lanckorońskiego w 1933 roku, zajęta wraz z rodzeństwem zarządzaniem spuścizną rodzinną, zamieszkała we Lwowie. Kontynuowała badania, prowadziła zajęcia dydaktyczne, angażowała się również w organizację życia naukowego na miejscowym Uniwersytecie Jana Kazimierza. Przez pewien czas przewodniczyła organizacji pomagającej studentkom.
Znaczącym wydarzeniem – nie tylko w jej osobistej biografii naukowej – było uzyskanie w 1935 roku habilitacji z historii sztuki. Była pierwszą kobietą z tytułem docenta z tego zakresu w nauce polskiej. Jej praca poświęcona była dekoracji kościoła Il Gesù na tle rozwoju baroku w Rzymie.
Od wczesnych lat hrabina intensywnie rozwijała swoje zamiłowania estetyczne i naukowe. W czasie studiów – od 1920 roku na historii sztuki na Uniwersytecie Wiedeńskim, między innymi pod kierunkiem jej mistrza prof. Maxa Dvořáka – podróżowała po całej Europie głównie po to, by zapoznać się z kulturą i sztuką starożytności, renesansu i baroku.
Po obronie w 1926 roku doktoratu traktującego o interpretacjach „Sądu Ostatecznego” Michała Anioła wyjechała na dłużej do ukochanego Rzymu, gdzie badała sztukę włoskiego renesansu i baroku. Pracowała jako bibliotekarka w Stacji Naukowej Polskiej Akademii Umiejętności, porządkując zbiory biblioteczne i fotograficzne ofiarowane przez jej ojca. Po śmierci Karola Lanckorońskiego w 1933 roku, zajęta wraz z rodzeństwem zarządzaniem spuścizną rodzinną, zamieszkała we Lwowie. Kontynuowała badania, prowadziła zajęcia dydaktyczne, angażowała się również w organizację życia naukowego na miejscowym Uniwersytecie Jana Kazimierza. Przez pewien czas przewodniczyła organizacji pomagającej studentkom.
Znaczącym wydarzeniem – nie tylko w jej osobistej biografii naukowej – było uzyskanie w 1935 roku habilitacji z historii sztuki. Była pierwszą kobietą z tytułem docenta z tego zakresu w nauce polskiej. Jej praca poświęcona była dekoracji kościoła Il Gesù na tle rozwoju baroku w Rzymie.
Karolina Lanckorońska na tarasie pałacu w Rozdole koło Stanisławowa, obecnie Ukraina, 1938 r.
fot. AN PAN i PAU, sygn. KIII-150, j. 329
Świadek
Choć wojna światowa zastała ją w Rzymie, Lanckorońska niemal od razu zdecydowała się na powrót do Lwowa. Dramatom tamtego czasu poświęciła pisane zaraz po zakończeniu wojny a wydane przeszło pół wieku później, pod koniec jej życia, Wspomnienia wojenne (2001). Rozpoczynająca się pamiętną sceną wyjścia na zakupy książka niemal natychmiast stała się bestsellerem. Przyniosła również Lanckorońskiej między innymi nominację do najważniejszej wówczas polskiej nagrody literackiej Nike.
Lanckorońska jeszcze na przełomie 1939 i 1940 roku prowadziła zajęcia na uniwersytecie. Prędko włączyła się jednak w działalność konspiracyjną. W styczniu 1940 roku złożyła przysięgę wojskową jako członek Związku Walki Zbrojnej. Liczne aresztowania przyspieszyły jej ucieczkę ze Lwowa do Krakowa, dokąd dostała się dzięki fałszywym dokumentom. Tłumaczyła na język niemiecki między innymi materiały agitacyjne dla żołnierzy niemieckich. Jako pielęgniarka pomagała w pracach Polskiego Czerwonego Krzyża. Rada Główna Opiekuńcza powierzyła jej następnie opiekę nad więźniami w Generalnym Gubernatorstwie.
Lanckorońska jeszcze na przełomie 1939 i 1940 roku prowadziła zajęcia na uniwersytecie. Prędko włączyła się jednak w działalność konspiracyjną. W styczniu 1940 roku złożyła przysięgę wojskową jako członek Związku Walki Zbrojnej. Liczne aresztowania przyspieszyły jej ucieczkę ze Lwowa do Krakowa, dokąd dostała się dzięki fałszywym dokumentom. Tłumaczyła na język niemiecki między innymi materiały agitacyjne dla żołnierzy niemieckich. Jako pielęgniarka pomagała w pracach Polskiego Czerwonego Krzyża. Rada Główna Opiekuńcza powierzyła jej następnie opiekę nad więźniami w Generalnym Gubernatorstwie.
Gdy w pierwszej połowie 1942 roku koordynowała w Stanisławowie organizowanie pomocy, jej działalność wzbudziła podejrzenia Hauptsturmführera SS Hansa Krügera. Lanckorońską aresztowano i osadzono w więzieniu. Podczas przesłuchania Krüger – zdenerwowany nieugiętą postawą hrabiny i pewny, że zostanie skazana na śmierć – wyjawił, że zamordował profesorów wyższych uczelni we Lwowie. Stała się w ten sposób świadkiem w sprawie zbrodni. Tymczasem interwencja włoskiej rodziny królewskiej u samego Himmlera uchyliła wykonanie wyroku śmierci.
Podczas jednego z kolejnych przesłuchań, tym razem w więzieniu we Lwowie, podzieliła się wiedzą o zbrodniach Krügera z komisarzem SS Walterem Kutschmannem. Jej raport, który dotarł do Himmlera, był przyczyną dalszego przetrzymywania w więzieniu. Z numerem 16076 została osadzona w styczniu 1943 roku w obozie w Ravensbrück.
Mimo drobiazgowych relacji i opisów, wciąż nie znamy wszystkich szczegółów życia codziennego Lanckorońskiej i jej relacji z innymi więźniarkami. Zdaniem historyczki i uczennicy Lanckorońskiej, Teresy Chynczewskiej-Hennel, wiele z obrazów pamięci tamtego czasu było zbyt drastycznych i przerażających, by umieścić je we wspomnieniowej książce. Autorka Wspomnień, opisując tamten okres, przyznaje za to, że na pewnym etapie mogła cieszyć się nieporównywalnie lepszymi warunkami niż reszta więźniów. Na przykład w Ravensbrück miała prawo do opieki lekarskiej, lepszego pożywienia, prasy niemieckiej i książek oraz spacerów. Z opisów zawartych we Wspomnieniach wojennych wynika też, że miała możliwość pracy intelektualnej. Zajmowała się też kształceniem współwięźniarek. Prowadziła potajemnie wykłady z historii sztuki – w Ravensbrück dokształcała w ten sposób kobiety poddawane eksperymentom pseudomedycznym.
Podczas jednego z kolejnych przesłuchań, tym razem w więzieniu we Lwowie, podzieliła się wiedzą o zbrodniach Krügera z komisarzem SS Walterem Kutschmannem. Jej raport, który dotarł do Himmlera, był przyczyną dalszego przetrzymywania w więzieniu. Z numerem 16076 została osadzona w styczniu 1943 roku w obozie w Ravensbrück.
Mimo drobiazgowych relacji i opisów, wciąż nie znamy wszystkich szczegółów życia codziennego Lanckorońskiej i jej relacji z innymi więźniarkami. Zdaniem historyczki i uczennicy Lanckorońskiej, Teresy Chynczewskiej-Hennel, wiele z obrazów pamięci tamtego czasu było zbyt drastycznych i przerażających, by umieścić je we wspomnieniowej książce. Autorka Wspomnień, opisując tamten okres, przyznaje za to, że na pewnym etapie mogła cieszyć się nieporównywalnie lepszymi warunkami niż reszta więźniów. Na przykład w Ravensbrück miała prawo do opieki lekarskiej, lepszego pożywienia, prasy niemieckiej i książek oraz spacerów. Z opisów zawartych we Wspomnieniach wojennych wynika też, że miała możliwość pracy intelektualnej. Zajmowała się też kształceniem współwięźniarek. Prowadziła potajemnie wykłady z historii sztuki – w Ravensbrück dokształcała w ten sposób kobiety poddawane eksperymentom pseudomedycznym.
Profesor Karla
Elżbieta Orman, historyczka i badaczka życia i działalności Lanckorońskiej, podkreśla charakterystyczną dla Lanckorońskiej dążność do wychowania wszystkich, „którzy kiedykolwiek znaleźli się w jej zasięgu”. Tak zwana „energiczna pedagogika” była – obok badań nad historią sztuki i nauki, której Lanckorońska się oddała – motorem i kołem zamachowym zwłaszcza jej powojennej działalności. Zwolniona z obozu, dzięki interwencji prof. Carla Burckhardta, prezesa Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, otrzymała wkrótce propozycje objęcia profesury we Fryburgu szwajcarskim. Stanowiska jednak nie przyjęła, a główną przyczyną było – jak tłumaczyła pod koniec swojego życia zaprzyjaźnionemu historykowi sztuki, Lechowi Kalinowskiemu – specyficzne otoczenie. „Proszę Pana – mówiła – ja chciałam uczyć polskich młodych historyków sztuki. Ja chciałam uczyć Polaków, a kogo uczyłabym we Fryburgu? Uczyłabym Włochów, Niemców, Francuzów”.
Jeszcze w 1945 roku przyłączyła się do 2 Korpusu generała Andersa. Jako oficer z właściwą sobie werwą zajęła się pracą kształceniową i wychowawczą wśród żołnierzy polskich, którzy nie chcieli wracać do komunistycznego kraju. Szczególną opieką Lanckorońska zajmowała się ochotniczkami z Pomocniczej Służby Kobiet. Jedna z nich wspominała ją w następujący sposób: „Nie można chyba powiedzieć o niej, że była miła i ciepła. Nie chodziło się do niej na plotki. […] Ale jeśli któraś z nas miała jakąś sprawę wymagającą praktycznej pomocy, to wtedy udawałyśmy się do Pani Karli jak w dym, a ona z ogromną energią brała się do załatwiania problemu”.
W 1945 roku Lanckorońska wraz z ks. prałatem Walerianem Meysztowiczem założyła Polski Instytut Historyczny w Rzymie. W ramach działalności naukowej tej jednostki od 1954 roku ukazywały się roczniki „Antemurale” (28 tomów), a od 1960 – „Elementa ad Fontium Editiones” (76 tomów), które – zgodnie z intencją Lanckorońskiej zawierały materiały źródłowe do dziejów Polski z archiwów zagranicznych, na ogół wcale lub trudno dostępnych dla większości badaczy z kraju. Niemal równolegle, gdy w Polsce rozwiązywano Polską Akademię Umiejętności, rzymski Instytut Historyczny – jak stwierdza Mieczysław Zlat – na swój sposób przejął zadania pełnione w latach II RP przez Stację Rzymską Polskiej Akademii Umiejętności.
Pomoc dla badaczy polskich odbywała się także za pośrednictwem Fundacji im. Lanckorońskich z Brzezia z siedzibą w Szwajcarii. Fundację założono w 1967 roku z przekształconego Funduszu im. Karola Lanckorońskiego. Do najważniejszych działalności fundacji należy wsparcie polskich historyków i badań naukowych. Dofinansowywane są również publikacje i kwerendy.
Szczególnym rodzajem wsparcia ze strony Lanckorońskiej była pomoc w czasie stanu wojennego. Za pośrednictwem zaprzyjaźnionych badaczy i naukowców przesyłała lekarstwa i artykuły trudno osiągalne lub wcale niedostępne w Polsce. Pomoc ta miała szczególne znaczenie w Polsce przed rokiem 1989, gdy kraj zmagał się z licznymi niedoborami.
W 1945 roku Lanckorońska wraz z ks. prałatem Walerianem Meysztowiczem założyła Polski Instytut Historyczny w Rzymie. W ramach działalności naukowej tej jednostki od 1954 roku ukazywały się roczniki „Antemurale” (28 tomów), a od 1960 – „Elementa ad Fontium Editiones” (76 tomów), które – zgodnie z intencją Lanckorońskiej zawierały materiały źródłowe do dziejów Polski z archiwów zagranicznych, na ogół wcale lub trudno dostępnych dla większości badaczy z kraju. Niemal równolegle, gdy w Polsce rozwiązywano Polską Akademię Umiejętności, rzymski Instytut Historyczny – jak stwierdza Mieczysław Zlat – na swój sposób przejął zadania pełnione w latach II RP przez Stację Rzymską Polskiej Akademii Umiejętności.
Pomoc dla badaczy polskich odbywała się także za pośrednictwem Fundacji im. Lanckorońskich z Brzezia z siedzibą w Szwajcarii. Fundację założono w 1967 roku z przekształconego Funduszu im. Karola Lanckorońskiego. Do najważniejszych działalności fundacji należy wsparcie polskich historyków i badań naukowych. Dofinansowywane są również publikacje i kwerendy.
Szczególnym rodzajem wsparcia ze strony Lanckorońskiej była pomoc w czasie stanu wojennego. Za pośrednictwem zaprzyjaźnionych badaczy i naukowców przesyłała lekarstwa i artykuły trudno osiągalne lub wcale niedostępne w Polsce. Pomoc ta miała szczególne znaczenie w Polsce przed rokiem 1989, gdy kraj zmagał się z licznymi niedoborami.
Królewskie dary
Z charakterystyk uczniów Lanckorońskiej i współpracowników rysuje się obraz kobiety oddanej nauce, konsekwentnej, silnej, sprawczej, pomocnej, a także surowej i wymagającej. Niewiele wiadomo za to o jej życiu osobistym. Mimo raczej samotniczego życia, prowadziła rozległą korespondencję ze współpracownikami i przyjaciółmi z różnych stron świata. Nie zaprzestała tej aktywności mimo słabnącego z wiekiem wzroku i słuchu. Aktywna do ostatnich dni, nie rezygnowała z pracy, publikowała regularnie na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Ponoć w wieku 100 lat zaczęła korzystać z Internetu.
Do znaczących wydarzeń życia kulturalnego w historii Polski po 1989 roku przejdzie ofiarowanie przez Lanckorońską bezcennych dzieł sztuki. Zamkowi Królewskiemu w Warszawie przekazała między innymi obrazy Rembrandta. Z kolei Zamek Królewski na Wawelu został obdarowany włoskimi dziełami z XIV–XVII wieku.
Do znaczących wydarzeń życia kulturalnego w historii Polski po 1989 roku przejdzie ofiarowanie przez Lanckorońską bezcennych dzieł sztuki. Zamkowi Królewskiemu w Warszawie przekazała między innymi obrazy Rembrandta. Z kolei Zamek Królewski na Wawelu został obdarowany włoskimi dziełami z XIV–XVII wieku.
Zmarła w Rzymie 25 sierpnia 2002 roku, kilkanaście dni po swoich 104. urodzinach. Żegnająca zmarłą Fundacja Lanckorońskich poprosiła w nekrologu o składanie – zamiast kwiatów – ofiar na konta Fundacji Jana Pawła II. Środki pieniężne miały być przeznaczone na kształcenie młodzieży z krajów Europy Środkowowschodniej, zwłaszcza byłego Związku Radzieckiego.
Pochowana jest na rzymskim cmentarzu Campo Verano.
W – najprawdopodobniej – ostatnim z wywiadów na pytanie Jacka Moskwy o to, co chciałaby przekazać Polakom przy okazji ofiarowania dzieł sztuki, Lanckorońska odparła: „Chciałabym dać im wszystko, co jest w swoim gatunku najwyższe. Arcydzieła są największą szkołą narodu. Jeżeli tworzy taki na przykład Malczewski, to bardzo podnosi jej ogólny poziom. Mówię o Jacku Malczewskim, bo go dobrze znałam i akurat jego rysunki znalazłam w rozbitej komodzie, przeznaczonej na spalenie”.
Pochowana jest na rzymskim cmentarzu Campo Verano.
W – najprawdopodobniej – ostatnim z wywiadów na pytanie Jacka Moskwy o to, co chciałaby przekazać Polakom przy okazji ofiarowania dzieł sztuki, Lanckorońska odparła: „Chciałabym dać im wszystko, co jest w swoim gatunku najwyższe. Arcydzieła są największą szkołą narodu. Jeżeli tworzy taki na przykład Malczewski, to bardzo podnosi jej ogólny poziom. Mówię o Jacku Malczewskim, bo go dobrze znałam i akurat jego rysunki znalazłam w rozbitej komodzie, przeznaczonej na spalenie”.