„Towarzysze mamy problem”. Reakcje na wybór Jana Pawła II - Muzeum Historii Polski w Warszawie SKIP_TO
Wizyta w muzeum GO_TO_SHOP

„Towarzysze mamy problem”. Reakcje na wybór Jana Pawła II

czas czytania:
16 października 1978 r. wieczorem (decyzję ogłoszono o godz. 18.44) zupełnie niespodziewanie kardynał Karol Wojtyła został wybrany na kolejnego papieża. Przerwał tym samym trwającą ponad 450 lat serię obsadzania tego urzędu przez Włochów. Nowy papież wybrał imię Jan Paweł II. Jego wybór spowodował wiele komentarzy – zarówno w PRL, jak i na całym świecie.

Druga to scena z autokaru jadącego z Warszawy do Olsztyna, którym podróżowali polscy delegaci (posłowie, dziennikarze, pracownicy naukowi czy działaczy gospodarczy, w zdecydowanej większości członkowie rządzącej w kraju Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej) na II Forum Polska–RFN. Tak ją opisywał na łamach swoich dzienników działacz katolicki Janusz Zabłocki: „Wiadomość ta poraziła wszystkich niby grom z jasnego nieba. W autokarze wypełnionym dotąd ożywionym gwarem rozmów zapadła nagle przejmująca cisza. Dawało się odczuć, że – poza krańcowym zaskoczeniem – przeżywają wszyscy wewnętrzne rozdarcie […] W zupełnym prawie milczeniu, jakie po komunikacie radiowym zawisło w autokarze, czuło się niemal fizycznie, jak w każdym z moich towarzyszy podróży te dwie sprzeczne reakcje – narodowa i partyjna – ścierają się ze sobą i ważą”. Tę ostatnią sprzeczność świetnie opisał redaktor naczelny „Polityki” Mieczysław Rakowski, który zresztą jechał tym autokarem: „Wybór Wojtyły niesłychanie wzmacnia katolicyzm w Polsce, osłabia pozycję Polski w bloku socjalistycznym (już słyszę, jak w Moskwie mówią: no, teraz Polacy mają w Waszyngtonie Brzezińskiego, a w Rzymie Wojtyłę), ale podnosi naszą pozycję w świecie”. 

Szok przywódców PRL najlepiej oddaje reakcja I sekretarza Komitet Centralnego PZPR Edwarda Gierka, który po tym, jak został poinformowany telefonicznie o wyborze Karola Wojtyły na papieża przez członka KC Stanisława Kanię, miał jęknąć do słuchawki „O rany boskie”, a następnego dnia zaczął posiedzenie Biura Politycznego słowami: „Towarzysze mamy problem”. Owo zaniepokojenie polskich towarzyszy podzielali również Sowieci.
powiększ
Kardynał Karol Wojtyła na ambonie podczas wygłaszania kazania
Narodowe Archiwum Cyfrowe
powiększ
Widok ogólny podium, z którego przemawia Jan Paweł II (widoczny w głębi). Na pierwszym planie widoczni uczestnicy spotkania, wśród nich wielu księży
Narodowe Archiwum Cyfrowe

Oczywiście owa wstrzemięźliwość dotyczyła tylko prasy oficjalnej. W tej wydawanej poza zasięgiem cenzury zapanowała radość. Dość dobrze oddaje ją komentarz w dodatku nadzwyczajnym do pisma Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela „Opinia”, w którym stwierdzano m.in. niezwykle celnie: „Czasem wielka radość nie pozwala trafnie ocenić wartości zdarzenia, które ją wywołuje. My również cieszymy się, że wielki, mądry syn naszego narodu został papieżem. Chyba jednak jeszcze nie zdaliśmy sobie należycie sprawy ze znaczenia oraz skutków, jakie mieć może dla Kościoła, świata i Polski fakt, że człowiek świetnie i głęboko rozumiejący – przez 39 lat doświadczeń – niebezpieczeństwa zorganizowanego państwowo kłamstwa, godzącego w samą istotę człowieka, niebezpieczeństwa niszczącego godność człowieka i jego wolność wewnętrzną i zewnętrzną, został następcą samego Jezusa Chrystusa”.

Wybór papieża z Polski stał się wydarzeniem medialnym, które zajmowało czołówki najważniejszych gazet. I tak np. „Washington Post” poświęcił tej kwestii dwie trzecie pierwszej strony. Nie inaczej było w mediach elektronicznych. Jak potem relacjonował Andrzej Krzeczunowicz w jednej z audycji Radia Wolna Europa: „Rozgłośnie radiowe i stacje telewizyjne na wszystkich kontynentach przerwały swe normalne transmisje, by nadać bezpośrednie reportaże z entuzjastycznych scen rozgrywających się na przepełnionym Placu św. Piotra w Rzymie. Setki milionów ludzi mogły w ten sposób oglądać i słyszeć pierwsze słowa i pierwsze błogosławieństwo nowego papieża”. Oczywiście nie było wśród nich Polaków, przynajmniej tych zamieszkałych w PRL… Tymczasem w mediach – oczywiście zachodnich – nie ograniczono się do relacji na temat wyboru nowego papieża i przedstawiania sylwetki Jana Pawła II. Zastanawiano się również nad reperkusjami politycznymi tego wyboru, dosyć trafnie przewidując, że może on mieć znaczący wpływ na rozwój wydarzeń na świecie. I tak np. komunistyczny dziennika „Unita” przewidywał, że będzie to punkt zwrotny w historii Kościoła. Z kolei korespondent „Financial Timesa” Anthony Robinson twierdził, że będzie on miał „głęboki wpływ polityczny i ideologiczny” nie tylko zresztą w Polsce, ale w „całym bloku komunistycznym”. Mało tego – wpływ ten obejmie również Amerykę Łacińską.
powiększ
Jan Paweł II pozdrawia wiernych. Obok papieża widoczny prymas Polski, kard. Stefan Wyszyński (z lewej)
Narodowe Archiwum Cyfrowe